W okresie Wigilii 2014 r. bohaterem mediów stał się Tomasz Terlikowski, który poruszył czytelników tekstem: „Zwierzęta, nawet w Wigilię, praw nie mają”(1). Nie zamierzam wdawać się w dyskusję z Terlikowskim na poziomie dogmatów katolickich(2). W kontekście wypowiedzi Terlikowskiego narzucają się dwie uwagi.
Po pierwsze, katolicy mogą sobie pleść o zwierzętach co tylko zechcą, byleby podlegali polskiemu prawu. Wiemy już z empirii, że katolicy-fanatycy nie przestrzegają w Polsce prawa stanowionego – ich patronem proponuję uczynić Bogdana Chazana. Ludzie tego pokroju czyniąc jawne zło (zwiększając w sposób karygodny ludzkie cierpienie) powołują się na tzw. prawo boskie. Doktryna katolicka nie jest rzecz jasna żadnym prawem boskim – fakt ten kwestionuje zarówno ludzki rozsądek, jak i inne wyznania chrześcijańskie (głównie protestanci). „Prawo boskie” to de facto dyskusyjna etyka konstruowana przez Watykańskich urzędników kościelnych i potwierdzana głosem (zdaniem katolików, nieomylnego) papieża. Jak do tej pory fanatyzm katolicki najmocniej uderzył w ciężarne kobiety – kto jednak wie jaki los ludzie bez serca i wrażliwości na cierpienie są gotowi zafundować zwierzętom. Jeśli zatem katolik złamałby ustawę o ochronie zwierząt – tzn. traktowałby zwierzęta w sposób niehumanitarny i okrutny – to musi odpowiedzieć za swoje czyny przed sądem.
Po drugie, trzeba pamiętać, że przekaz płynący z Biblii nie jest sprowadzalny ani do tego, co zwiemy katolicyzmem, ani do tego, co możemy nazwać „terlikowszczyzną”. Jeśli chodzi o ten ostatni fenomen, to wydaje się, że kościół katolicki to dla Terlikowskiego za mało. Proponuję aby stworzył coś jeszcze bardziej „ciasnego” i sprzecznego z Biblią.
Z ust Terlikowskiego dowiedzieliśmy się, że zwierzęta „nie idą do nieba”. Pytanie brzmi: czy pogląd ten znajduje swoje potwierdzenie w Biblii? Otóż, zaskakując zapewne sporą grupę katolików twierdzę, że opinia Terlikowskiego nie jest zgodna z przekazem biblijnym. Tezę tę postaram się wykazać odpowiednimi cytatami. Jakkolwiek stoję na stanowisku, że „argumenty z wiary” są niesprawdzalne, to jednocześnie uważam, że słowa autorów Biblii nie muszą być traktowane jako „prawdy objawione”, lecz jako szeroko rozumiany przekaz społeczny kształtujący ludzkie postawy i wrażliwość moralną. Z tego powodu moja poniższa polemika z Terlikowskim będzie miała za swoją podstawę właśnie cytaty z tej książki. Jest też faktem znamiennym, że wrażliwości etycznej płynącej z Biblii zaczynają bronić przed katolikami osoby takie jak ja – patrzące na religię z perspektywy poza-religijnej (filozoficznej i religioznawczej).
W poniższym tekście została zastosowana forma retoryczna, którą pragnę wyjaśnić. Otóż w artykule zwracam się do Tomasza Terlikowskiego. Proszę nie traktować tego zabiegu dosłownie – stosuję tzw. pytania retoryczne. Nie interesuje mnie co na temat zwierząt i Boga ma jeszcze do powiedzenia Terlikowski jak i – zapewne – vice versa. Terlikowski to pretekst. Chodzi o istotę sprawy!
IGNORANCJA I LOGIKA TERLIKOWSKIEGO
Kim jest Terlikowski? Jest to katolik, która atakuje nonsensownie i z dużą zaciekłością wszystko dookoła(3). Ostatnio zwierzęta. Logika myślenia Terlikowskiego jest powalająca. Na przykład, jeśli ktoś opowiada się za prawami zwierząt, to jednocześnie opowiada się za aborcją(4). Zasady tej logiki łatwo pojąć. Ilustruje je następujący kawał (z góry przepraszam wszystkich miłych i przystojnych panów policjantów):
Przychodzi policjant do księgarni i mówi:
– Chciałbym kupić jakąś dobrą książkę.
– Kasjerka: To może zaproponuję panu książkę o logicznym myśleniu.
– A jaka to książka?
– No to może ja panu podam przykład: Ma pan w domu akwarium?
– No mam!
– Czyli lubi pan zwierzątka?
– No lubię.
– Czyli jak zwierzątka to pewnie spacerki z pieskiem w parku?
– No tak!
– No a jak spacerki to najchętniej z kobietą?
– No tak, jak najbardziej 🙂
– No widzi pan, czyli nie jest pan homoseksualistą! I to jest właśnie logiczne myślenie!
– Wyśmienicie kupuję tę książkę!
Wychodzi ze sklepu i spotyka kumpla. Ten go pyta:
– Co kupiłeś?
– A nic, książkę o logicznym myśleniu.
– A o co w niej chodzi?
– Zaraz ci wyjaśnię na przykładzie. Masz w domu akwarium?
– NIE
– No to jesteś homoseksualistą!
W kwestii praw zwierząt Terlikowski jest niedouczony i nieoczytany. Twierdzi, że: „zwierzęta nie mogą mieć praw, ponieważ nie mają obowiązków”. Terlikowski nie rozumie pojęcia „praw zwierząt”. „Prawa zwierząt” to obowiązki moralne podmiotu moralnego, czyli obowiązki człowieka w stosunku do zwierząt. Ogłasza tonem odkrywcy rzeczy nie związane z zagadnieniem praw zwierząt, na przykład fakt, że – uwaga – „nie istnieje radio chomików i świnek morskich” (rozmowa z Moniką Olejnik). Odwraca też przysłowiowego „kota ogonem”. „Prawa zwierząt” nie oznaczają, że zwierzęta ponoszą odpowiedzialność moralną. Nie oznaczają one również prawa głosowania dla kota, albo też prawa do wolności religijnej dla psa. Nie w tym rzecz: prawa zwierząt to zobowiązanie skierowane do ludzi, by zwierząt nie torturować, nie męczyć, nie sprawiać im niepotrzebnego bólu. Wydawałoby się, że to takie proste…(5)
NIEZNAJOMOŚĆ BIBLII
Głupoty, które wypisuje i wypowiada Terlikowski o Biblii wołają o tzw. „pomstę do nieba”. Powołuje się na Księgę Rodzaju, z której wynika „szczególne miejsce człowieka w planie bożym i jego wyższość nad zwierzętami”. Prowadzi go to do wniosku, że – uwaga – „pomysł, by uznać, że zwierzęta są równe człowiekowi czy że posiadają one prawa, które człowiek powinien respektować, jest nie do zaakceptowania przez chrześcijanina”. Boże, widzisz i nie grzmisz? Właśnie z powodu wyższości człowieka nad zwierzętami ludzie są w szczególny sposób zobowiązani do roztoczenia troski nad zwierzętami. Zrozumże człowieku! Z powodu „wyższości” rodzice są odpowiedzialni za dzieci. Jeśli pies pogryzł dziecko, to przed sądem odpowiada nie pies, lecz człowiek. Na ludziach spoczywa szczególna odpowiedzialność za zwierzęta – właśnie z powodu ich wyższości. Człowieczeństwo zobowiązuje! W filozoficznej formie myśl tę wyraził wszechstronnie deklarujący się jako ewangelik, filozof, Immanuel Kant. Pan w ogóle jest w stanie zrozumieć co to jest człowieczeństwo, Panie Terlikowski?
Trudno dyskutować z Terlikowskim, który zdaje się nie znać Biblii. Wyrywa jedynie z całościowego kontekstu jej poszczególne fragmenty, które służą mu do snucia ignoranckich tez i napawania się swoim ego. Mówiąc o wyższości człowieka nad zwierzętami należy mieć jednocześnie w uszach słowa Jezusa:
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. (Łuk. 12, 48)
Wyższość człowieka nad zwierzętami nie oznacza w Biblii pychy o czym nie chcą wiedzieć tacy ludzie jak Terlikowski, czy Chazan. Jako odtrutkę można jedynie otaczać ostracyzmem tych ludzi (jak na razie są więcej niż popularni) i przypominać słowa Jezusa, który starał się służyć – właśnie z powodu swej wyższości nad człowiekiem.
Lecz największy między wami niech będzie jak najmłodszy, a przełożony jak sługa! Któż bowiem jest większy? Czy ten, kto siedzi za stołem, czy ten, kto służy? Czyż nie ten, kto siedzi za stołem? Otóż Ja jestem pośród was jak ten, kto służy. (Łuk 22, 26-27)
Jeśli ktoś nie chce stosować określenia „prawa zwierząt” to niech go nie stosuje. Można powiedzieć, że prawa zwierząt to obowiązki moralne podmiotu moralnego jakim jest człowiek.
CZY ZWIERZĘTA IDĄ DO NIEBA?
Terlikowski ma w aspekcie „nieba i zwierząt” inne zdanie niż papież Franciszek (teoretycznie szef i przewodnik duchowy Terlikowskiego), który jakiemuś dziecku powiedział, żeby nie martwiło się, bo jego pies, który umarł, będzie z nim w niebie. Zacytujmy słowa samego arcy- i nad-papieża. Te nadane przez internatów przydomki oznaczają, że w oczach części opinii publicznej Terlikowski jest kimś, kto – mówiąc metaforycznie – wpisuje w swój egzemplarz Biblii po słowach: „Jam jest alfa i omega” swoje nazwisko w nawiasie. Terlikowski mówi:
Lubię zwierzęta, ale to nie oznacza, że mogę powiedzieć, że zwierzęta idą do nieba. Nie idą. Albo że mogę powiedzieć, że zwierzęta mają prawa. Nie mają praw (rozmowa z Moniką Olejnik).
Jest sprawą ciekawą, czy Terlikowski wie coś o wizji Nowego Nieba/Nowej Ziemi lub inaczej Nowego Jeruzalem? Temat Nowego Nieba i Nowej Ziemi przewija się przez całą Biblię. Mówi o niej m. in. Księga Izajasza i inne księgi prorockie. Terminy te określają czasy panowania Chrystusa po Jego powtórnym przyjściu (wizja Raju). Cała ta sytuacja jest – rzecz jasna – kwestią wiary. Nie trzeba jednak wcale wierzyć w ewentualność Paruzji (ponownego przyjścia Jezusa na świat), aby tekst Biblii czytać i analizować – choćby pod kątem refleksji poświęconej zwierzętom.
Istotą Nowego Nieba nie jest jakiś rodzaj triumfu ludzkości nad zwierzęcością, ani latanie bezcielesnej duszy na skrzydełkach, lecz niezakłócony kontakt z Bogiem. Przebóstwienie – tak wyrażają się zwłaszcza wschodni chrześcijanie – dotyczy zarówno ludzi, jak i zwierząt, tyle że przynosi inne skutki w każdym z tych przypadków. Wizja biblijna wygląda mniej więcej tak: po powtórnym przyjściu Duch (Boga-Chrystusa) bez przeszkód i bez reszty wypełnia całą materię, całą sferę psychiczną i emocjonalną. Ciała ludzi oraz zwierząt stają się doskonałe: znikają choroby, śmierć, przemoc, strach, cierpienie. Ludzi dotyczy jednak jeszcze coś – zostają przemienieni również pod względem moralnym. Nie będą zatem popełniać zła – i z tego właśnie powodu kontakt z absolutnie dobrym Bogiem nie będzie niczym zakłócany. W opisie zależności panujących pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem oraz pomiędzy zwierzętami uderza zwłaszcza relacja pokoju.
I tu zwracam się do Tomasza Terlikowskiego. W Nowym Jeruzalem (Raju), ludzie będą mieszkali razem ze zwierzętami – czy to się Panu podoba, czy nie. Oto cytaty na potwierdzenie mojej tezy:
Oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię i nie będzie się wspominało rzeczy dawnych, i nie przyjdą one na myśl nikomu (…) Wilk z jagnięciem będą paść się razem, a lew jak bydło będzie jadł sieczkę, wąż zaś będzie żywił się prochem. Nie będą źle postępować ani zgubnie działać na całej świętej górze – mówi Pan. (Iz 65, 17.25)
I będzie wilk gościem jagnięcia, a lampart będzie leżał obok koźlęcia. Cielę i lwiątko, i tuczne bydło będą razem, a mały chłopiec je poprowadzi. Krowa będzie się pasła z niedźwiedzicą, ich młode będą leżeć razem, a lew będzie się karmił słomą jak wół. Niemowlę bawić się będzie nad jamą żmii, a do nory węża wyciągnie dziecię swoją rączkę. Nie będą krzywdzić ani szkodzić na całej mojej świętej górze, bo ziemia będzie pełna poznania Pana, jakby wód, które wypełniają morze. (Iz 11, 6-9)
W owym czasie ustanowię dla niej [wizja Izraela jako matki – K.G.(6)] przymierze ze zwierzętami polnymi i ptactwem niebieskim i płazami ziemi, a łuk i miecz, i wojnę zniosę z ziemi i sprawię, że będzie mieszkać bezpiecznie”. (Oz 2,20)
Miastem otwartym będzie Jeruzalem, bo mnóstwo w nim ludzi i bydła. (Zach 2,8)
Niech Pan zauważy, że w poniższych słowach z Apokalipsy św. Jana zwierzęta na głos chwalą Boga-Chrystusa – określonego mianem Baranka.
I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków. (Obj. 5, 13)
Myli się Pan w większości spraw, o których Pan się wypowiada – także w sprawie zwierząt. Jeżeli zna Pan człowieka, który żyje pod ziemią lub pod wodą lub który fruwa – to wtedy może stwierdzić, że cytat z Apokalipsy o stworzeniu chwalącym Baranka dotyczy wyłącznie ludzi. W przeciwnym razie nie ma wyjścia i musi Pan potwierdzić interpretację stwierdzającą, że w Nowym Kosmosie obok ludzi będą żyły również zwierzęta. Czyli używając Pana naiwnej terminologii: zwierzęta jednak „idą do nieba”. Przyroda, Panie Terlikowski, również oczekuje na powrót Chrystusa i przemienienie rzeczywistości. Chrześcijaństwo to taka wizja rzeczywistości, w której jej felerność (zło) nie jest winą przyrody, lecz człowieka. Z Biblii można jednak wyczytać, że podobnie jak ludzie, tak i cała przyroda zostanie uwolniona od skażenia bólem i śmiercią:
Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić. Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Wiemy bowiem, ze całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego. (Rzym 8, 18-23)
Panie Terlikowski, a oto dowód na to, że nie powinien się Pan aż tak bardzo wynosić ponad przyrodę, ponieważ wszyscy – i ludzie i zwierzęta – stworzeni zostali takim samym tchnieniem Boga:
Bo los synów ludzkich jest taki jak los zwierząt, jednaki jest los obojga. Jak one umierają, tak umierają tamci; i wszyscy mają to samo tchnienie. Człowiek nie ma żadnej przewagi nad zwierzęciem, bo wszystko jest marnością (Kazn. 3,19)
A tutaj z kolei fragmenty, które Pana mocno zaskoczą. Oto dowody na to, że Bóg ceni zwierzęta bardziej niż Pan:
Sprawiedliwość twoja – jak góry Boże, Prawo twoje – jak głębina niezmierna! Panie, pomagasz ludziom i zwierzętom. (Ps 36, 7)
A Pan rzekł: Ty żałujesz krzewu rycynowego, koło którego nie pracowałeś i którego nie wyhodowałeś; wyrósł on w ciągu jednej nocy i w ciągu jednej nocy zginął, a Ja nie miałbym żałować Niniwy, tego wielkiego miasta, w którym żyje więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie umieją rozróżnić między tym, co prawe, a tym, co lewe, a nadto wiele bydła?” (Jon 4 10-11)
Lwięta ryczą za łupem i domagają się żeru od Boga. (..) Oto morze – wielkie i szerokie, gdzie roi się od płazów bez liku, małych i wielkich zwierząt.(…) Wszystko to oczekuje od ciebie, abyś im dał pokarm w swym czasie. (PS 104, 21. 25. 27)
Poza tym, Panie Terlikowski, przypominam Panu, że w Księdze Liczb (22, 21-31)(7) do człowieka odzywa się oślica, która – w przeciwieństwie do jadącego na niej człowieka – widzi anioła (zwierzęta mają wgląd w świat pozamaterialny).
Co Pan powie, Panie Terlikowski, jeżeli w nowej rzeczywistości ludzie będą mogli porozumiewać się ze zwierzętami werbalnie? W takiej sytuacji Bóg i jego pomysły zapewnie nie spełnią pańskich oczekiwań? Myślę, że niebo wcale by się Panu nie spodobało – o ile się tam Pan w ogóle dostanie. Skąd ta wątpliwość? Po prostu Pan tam nie pasuje. Można bowiem śmiało przypuścić, że Bóg jest kochającym wszystkie czujące istoty ekologiem. Ba! Może nawet wymyślił pierwotnie świat wegetariański? I z tego właśnie powodu dał człowiekowi zwierzęta do towarzystwa na całą wieczność?
Ogólnie, polecam katolikom czytanie więcej Biblii, a mniej swobodnej twórczości i subiektywnych projekcji Tomasza Terlikowskiego. Zadziwia jak daleko odszedł Terlikowski, ale i niestety sam katolicyzm(8) od litery Biblii w wielu różnych kwestiach. Im bardziej pewne formy katolicyzmu kostnieją w ignorancji, egoizmie grupowym i paternalizmie, tym bardziej można dostrzec jak mało przyswojone jest w Polsce przesłanie biblijne. Poza brakiem tradycji czytania Biblii w obrębie samego katolicyzmu(9), do sytuacji tej przyczyniła się również rzekomo świecka szkoła, w której nie ma miejsca dla filozofii, czy religioznawstwa – jest za to miejsce dla formowania konfesyjnego i dyskusyjnej etyki.
BUDA DLA PSA
A oto małe ABC dla zwolenników poglądów Terlikowskiego w kwestii „praw zwierząt”. Jak by zagadnienie to wytłumaczyć choćby członkom redakcji, czy czytelnikom czasopisma „Fronda”, albo pracownikom i fanom TV Republika? Otóż, istnieje takie stwierdzenie: coś należy się komuś jak „psu buda”. I to jest sedno sprawy! Prawa zwierząt nie mają nic wspólnego – zacytujmy klasyka ignorancji biblijnej – z „radiem chomików i świnek morskich”. Są to nasze obowiązki moralne wobec istot czujących, nierzadko w nieludzki sposób traktowanych i krzywdzonych właśnie przez ludzi.
Na zakończenie mała prywata: zawsze kiedy słyszę, że ktoś krzywdzi zwierzęta lub dzieci, to mam nadzieję, że Biblia nie jest jedynie zbiorem tekstów, lecz jakimś głębszym wglądem w rzeczywistość nadprzyrodzoną. Co tam niebo… piekło musi istnieć – jest potrzebne dla takich właśnie kreatur.
Katarzyna Guczalska
Tekst ukazał się w styczniu 2015 roku na portalu: kulturaswiecka.pl oraz humanizm.net.pl
(1) „Rzeczpospolita”, grudzień 2014. http://www.rp.pl/artykul/1167095.html
(2) Zarówno na gruncie doktrynalnym (np. niemylność papieża, niepokalane poczęcie Maryi), jak i etycznym (np. celibat, czy bioetyka).
(3) Co ciekawe, Terlikowski okazuje dużo negatywnych emocji nie tylko zwierzętom, kobietom, protestantom, wegetarianom, ekologom, lecz nawet katolickim kardynałom z Niemiec (m.in. kard. Kasperowi), którzy pod pewnymi warunkami chcą dopuścić komunię dla osób rozwiedzionych i żyjących w powtórnych związkach – czyli tak jak jest w protestantyzmie i w prawosławiu.
(4) Terlikowski sądzi, że: „Kontrola populacji, zabijanie nienarodzonych za pomocą aborcji czy szprycowanie kobiet hormonami antykoncepcyjnymi ma być najlepszą drogą do obrony praw zwierząt„. Logika ta zatacza coraz szersze kręgi. Podobnie sądzi Marian Piłka: „Rozczulanie się nad losem zwierząt to zasłona dymna po to, żeby zakryć nieczyste sumienie spowodowane popieraniem aborcji”.
(5) Wbrew Terlikowskiemu byłabym skłonna przyznać zwierzętom status osoby. Status ten nie oznacza wcale tożsamości zwierząt z ludźmi i posiadania przez nich takich samych praw. Zwierzęta to osoby – jednak nie ludzie. Oznacza to tyle, że zwierzęta posiadają własną osobowość i indywidualność (w ramach gatunku), czują, śnią, tęsknią, cieszą się, itp.
(6) Wizja Izraela jako matki pojawia się również w Apokalipsie. To wizja kobiety z dwunastoma gwiazdami wokół głowy – katolicy zrobili z niej boginię Maryję, a chodzi tu o Izrael i jego dwanaście pokoleń.
(7) W pierwotnej wersji napisałam: „w Czwartej Księdze Mojżeszowej”, ale skojarzyłam, że katolicy mogą nie wiedzieć co to za księga. Księgę Liczb może skojarzą.
(8) Komentarz ten pojawia się w moich tekstach dotycząc różnych problemów: instytucji papiestwa, czy pedofilii kleru, a zapewne doczeka się kiedyś całościowego opracowania w formie filozoficznej.
(9) Kościół zabraniał czytania Biblii – jak wiadomo, przeciwko temu ograniczeniu wystąpił Marcin Luter. W zasadzie, do soboru watykańskiego II samodzielne czytanie Biblii nie było mile widziane.