Zygmunt Freud, wielki nieobecny polskiej kultury filozoficznej, pojawia się w Dialogu i represji w perspektywie dialogicznej. Paweł Dybel nie stawia sobie za cel rekonstrukcji poglądów myśliciela, lecz raczej, świadom braku obowiązującej wykładni Freuda, decyduje się na wykroczenie poza myśl autora Totemu i tabu, podejmując dialog z nim i z wybranymi interpretacjami psychoanalizy. Dybel zmierza przede wszystkim do wydobycia hermeneutycznych założeń Freuda, przez niego samego raczej nie eksponowanych.
Paweł Dybel przeciwstawia się więc interpretacji dorobku intelektualnego Freuda z punktu widzenia psychologicznego naturalizmu, zwracając się w stronę orientacji fenomenologiczno-hermeneutycznej (Binswanger, Boss, Condrau, Frankl, Lacan). Nie pozostaje jednak wobec tej tradycji bezkrytyczny, co zbliża go, w określeniu podstawowego w książce problemu: wzajemnej relacji sens – popęd, do autorów takich jak Ricoeur, Lorenzer, Habermas. Konflikty interpretacyjne wokół pism Freuda dotyczą w głównej mierze faktu, iż Freud używa dwóch języków: języka opisu, rozumienia i interpretacji, a więc języka fenomenologiczno-hermeneutycznego, oraz języka opartego o założenia teoriopoznawcze nauk przyrodniczych XIX wieku, a więc języka ówczesnej medycyny i naturalistycznej psychologii. Rozbieżność wymiaru fenomenologiczno-hermeneutycznego oraz metapsychologicznego rodzi trudność w ujęciu relacji sens – popęd oraz pochodnej od niej relacji dialog – represja.
Starając się dotrzeć do milczących założeń hermeneutycznych Freuda, Paweł Dybel koncentruje swoje rozważania wokół dwóch zagadnień: przyjmowanej przez Freuda koncepcji sensu oraz koncepcji genezy kultury. Koncepcja sensu zostaje w głównej mierze zobrazowana na tle dialogu psychoanalitycznego. Autor idzie tutaj drogą wytyczoną przez psychoanalityczną hermeneutykę, interpretując popęd jako składnik pewnych form stosunków i sytuacji międzyludzkich. Psychoanalityczna terapia jest bowiem możliwa tylko wtedy, gdy zjawiska chorobowe mają jakiś sens. Wyparte przedstawienia popędowe wpływają negatywnie na życie pacjenta, gdyż nie mogły zostać zaakceptowane, i to z pewnych określonych powodów, które się bada. Dialog psychoanalityczny jawi się w tej perspektywie jako próba dialogu pacjenta z samym sobą, jako próba włączenia sensu zrepresjonowanego zdarzenia z przeszłości w obręb samowiedzy pacjenta. Dialog okazuje się tu, w gruncie rzeczy, wykorzystywać magiczną moc słów. Jest on drogą poprzez słowa, idącą od tego, co popędowe, do tego, co sensowne. W jej trakcie przeszłość zostaje nazwana i rozpoznana w tym, co znaczy.
Pytania, które pojawiają się w odniesieniu do Freudowskiej koncepcji kultury i jej genezy, przenoszą nas od tematu choroby jednostkowej i przeszłości danej jednostki do tematu choroby ludzkiej społeczności i jej historii oraz prehistorii. Podobnie jak intencjonalna jakość jednostkowego sensu nie mogła zostać wyjaśniona jako rezultat sił wyłącznie ilościowych, tak i społecznie umocowana represja potrzebuje, jako swego uzasadnienia, czegoś więcej niż tylko kategorii zewnętrznych, popędowych. Represja wymaga zatem założenia jakiejś formy samorozumienia człowieka, gdyż wytyczenie określonych zakazów i form współżycia musiało być poprzedzone uprzednim porozumieniem się ludzi do tych reguł. Samoistne formy represji w kulturze pojawiły się dopiero jako pochodna tej pierwotnej przestrzeni ludzkiego samorozumienia, która umożliwiła dialog w kulturze. Horyzont mityczny pojawia się tutaj jako odniesienie do wydarzeń przeszłych, które rozegrały się w prehistorii kultury. I, jak sądzi autor, także na planie kultury odnajdujemy pragnienie powrotu do jedności z samym sobą. Upadek i osamotnienie człowieka, oddalenie od Ojca – oto perspektywa, w której uzyskuje sens działalność kulturowa człowieka, podobnie jak przeciwieństwa logiczne zdrowia, normalności czy języka okazywały się być negatywnie określonymi transcendentalnymi warunkami możliwości swoich pozytywów.
Ponad rozdzielającymi się siłami pozostaje jedynie jednocząca moc języka. Autor wydobywa w Dialogu i represji to, co w tradycji interpretacyjnej Freuda pominięte, podkreślając, iż można myśl Freuda odczytać inaczej i doszukać się w niej wielu zaskakujących nas dzisiaj wniosków, szczególnie jeśli pamiętamy, że często jego oryginalne i aktualne propozycje skrywają się za przesądami oświeceniowego racjonalizmu. Ukazuje nam chociażby nowe oblicza Freuda antycypującego myślenie poststrukturalistyczne. Szczególnie ważne zresztą wydaje się być w tej książce wydobycie przez autora tego, co w myśli Freuda filozoficzne. Wyeksponowana zostaje tutaj głównie problematyka ontologiczna, i to bardzo interesująco. Odniesienia filozoficzne idą zresztą jeszcze dalej i zostają ukazane przez bardzo cenne zestawienie z Husserlem, Diltheyem, Levi-Strauusem, Heideggerem. Szeroko komentowana jest także, dla hermeneutyki nader ważna, problematyka języka. Na pochwałę zasługuje i język, którym posługuje się sam autor. Jasność i precyzja – oto jego cechy. Także i redakcja książki, rozczłonkowanie i układ tekstu są wzorowe. Od formy wróćmy jednak do treści, a właściwie autorskiego jej zwieńczenia i podsumowania.
Wypracowane przez człowieka sensy ostateczne, dane poprzez systemy religijne czy też indywidualny intelektualny wysiłek, okazują się dawać jedynie pozór bezpieczeństwa, za którym kryją się konflikty i arbitralne wybory. Perspektywa ontologiczna każe się jednak upomnieć o to, co przez porządki kulturowe zanegowane – o wieloznaczność, która świat porządku w ogóle umożliwia. Człowiek dokonuje jednak ustawicznej represji tego, co w nim wieloznaczne i ambiwalentne, kierując się nieodpartym pragnieniem osiągnięcia jedności kojącej wszelkie antynomie. Mity i symbole – przejawy tęsknoty za jednością – ujawniając z jednej strony podskórny żywioł bytu ludzkiego, ukazują jednocześnie ową nieskończoną możliwość jedności, gdyż tylko w niej wieloznaczność i ambiwalencja może zostać rozpoznana. Ontologiczny prymat perspektywy możliwej jedności samorozumienia człowieka w kulturze – oto konkluzja autora, za którą stoi jednak przeświadczenie, że określona postać dominacji ulec może radykalnej przemianie. Bowiem możliwa jedność znaczy tu tyle, co jedność ostateczna, ale ostateczna – dopóki jest jeszcze tylko możliwa – nosi w sobie treść nieostateczną.
Intelektualny wysiłek czytelnika książki Dybla zostaje nagrodzony podwójnie: antynomiczność natury wszelkiej rzeczy, za którą, jak czytamy w Dialogu i represji, Freud się otwarcie opowiadał, utwierdza się niejako po raz drugi w konkluzji autora, która znosi samą siebie. Sprawia to, że w książce obecne jest coś, co nazwałabym dialektyczną dramaturgią: rozwiązanie doprowadzone do końca, do swego zwieńczenia, okazuje swoją otwartość wobec tego, co zostało zakwestionowane. Książka, którą warto przeczytać.
Katarzyna Guczalska
Dane bibliograficzne publikacji:
Katarzyna Guczalska, Dialog i Represja. Antynomie psychoanalizy Zygmunta Freuda, Warszawa 1995, w: Principia XXI-XXII (1998), Kraków, s. 292-295. Tekst opublikowany pod panieńskim nazwiskiem „Morajko”.